niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 10. (+18)

Ok godziny 3 w nocy poszliśmy z Louisem do pokoju hotelowego.  Pierwsze co zrobiłam to poszłam pod prysznic. Po 15min wyszłam w samym ręczniku pewna, że Louis zasną. Ale jednak myliłam się, Lou leżał na łóżku. Gdy mnie zobaczył wstał i podszedł do mnie pewnym krokiem. 
-Fajnie wyglądasz nawet w ręczniku, ale wolał bym aby go teraz na tobie nie było. Zdziwiło mnie to co usłyszałam bo Louis był trzeźwy.
-Yyy, Louis Co ty wygadujesz? Powiedziałam poważnie. 
-Kochanie, przecież żartuję, chciałem zobaczyć twoją reakcję.  Podszedł do mnie i ucałował mnie w czoło.
-No to już wiesz jak by zareagowała na coś takiego następnym razem.
-No tak. Idę się odświeżyć.
-Ok, tylko wracaj szybko.
-Dla Ciebie wszystko króliczku.
Ubrałam się w moje ciuchy które znalazłam w torbie.  Nawet nie wiedziałam z kont się one wzięły, domyśliłam się, że Louis musiał je wcześniej spakować. Ale nie było to istotne, ubrałam bieliznę i dość długą białą koszulkę. Położyłam się na  łóżku i włączyłam tv. Po chwili Lou wyszedł z łazienki.
-Długo na Ciebie czekałam.
-W cale nie, tylko 10 min.
-Ale dla mnie to jak wieczność.
Louis podszedł do torby wyją czarne bokserki i bez skrepowania zsuną ręcznik z bioder po czym założył bokserki. Nie ukrywam poczułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.  To co ujrzałam zaskoczyło mnie pozytywnie.  Louis podszedł do łóżka położył się obok mnie. Poczułam na swoich biodrach ręce Louisa. Przysuną  się do mnie tak mocno jak było to możliwe. Po chwili postanowiłam, że obrócę się do bruneta twarzą.Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Miał takie piękne oczy w nocy, od jego oczy odbijało się światło telewizora. Wyglądało to magicznie. Nagle usta Louisa przywarły do moich składając na nich namiętny pocałunek. Całowaliśmy się, aż do momentu gdy zabrakło nam tchu. Niechętnie oderwaliśmy się od ust.  Poczułam jak brunet całuję moją szyję. Po całym moim ciele przeszedł miły dreszcz.  Ręce bruneta powędrowały na moje pośladki.  O dziwo nie przeszkadzało mi to.  Natomiast  moje dłonie powędrowały aby zdjąć bokserki Louisa. Po chwili leżały na ziemi obok łóżka.  Do bokserek dołączyła moja bluzka a zaraz po niem moja bielizna. Leżeliśmy już nadzy, Louis całował moją szyję a zaraz po niej mój dekolt.  Nagle przestał.
-Laura, ale na pewno tego chcesz?
-Tak.
Po mojej odpowiedzi Louis sięgną do torby i wyciągną prezerwatywę.  Nałożył ją i w końcu poczułam go w sobie. To było nie do opisania. Z początku poruszał się we mnie wolno. A ja ciężko oddychając wypowiadałam jego imię.  Roskosz rozpierała mnie od środka.  Nagle poczułam, że zaraz doję. Przyjaciel Lou wyszedł ze mnie. Ciało bruneta opadło obok mnie.  Ciężko oddychając wtuliliśmy się w siebie. Po chwili Louis wstał przykrył mnie kołdrą po czy wszedł pod nią. Wtuliliśmy się w siebie ponownie i usnęliśmy zmęczeni.

***
Mam nadzieje, że podoba się wam mój blog. Przepraszam za błędy językowe.  :) Pozdrawiam AleXx

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 9

Sobota... 
 Dzisiaj brat Louisa bierze ślub. Nadal mam wątpliwości co do tego aby na niego iść. Ale nie chcę sprawić przykrości dla Louisa.  Mam mętlik w głowie. 
-Laura, szykuj się za godzinę wychodzimy.
-Louis możesz przyjść na chwilkę do mnie ?
-Już chwilka.
Siedziałam na kanapie oglądając telewizję. Louis nie przychodził, wiec postanowiłam do niego pójść.
Był w sypialnie, stał przy szafie czegoś szukając gdy mnie usłyszał od razu się  odwrócił. Miał tylko ręcznik na biodrach. Wyglądał tak seksownie. Napięte mięśnie włosy mokre rozczochrane na różne strony. 
-Coś chciałaś króliczku ?
-Tak, bo wiesz nie jestem pewna czy iść na ten ślub.
-Kochanie, proszę nie zaczynajmy tego tematu. Idź  się przyszykować bo za nie całą godzinę wychodzimy. 
-Dobrze. Louis podszedł do mnie złapał mnie za biodra i przysunął do siebie tak maco jak było to możliwe.  Ucałował mój nos po czym musnął swoimi utami moje.  Odwzajemniłam pocałunek. Przez chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
-Kochanie to może idź się szykować. Znając Ciebie zajmie Ci to troszkę. 
-Oj nie przesadzaj. Nie szykuję się wcale długo.
-Nie no wcale. Odpowiedział Louis śmiejąc się lekko. 
Pokazałam mu język i poszłam się szykować. Ubrałam sukienkę którą kupił mi Louis. 

*** Louis***

Gdy Laura weszła do salony myślałem, że zemdleję,wyglądała tak pięknie. Podszedłem do niej pocałowałem ją namiętnie nie wierząc w to, że na świecie może żyć tak piękna istota.
Wziąłem Laurę za rękę i wyszliśmy z domu. Otworzyłem jej drzwi pasażera.  Po chwili ja siedziałem obok niej. 
-Laura, zajedziemy jeszcze tylko po mojego przyjaciela, on też jedzie z nami. 
-A kto to ?
- Harry, mieszka niedaleko.
-A w sumie nie powiedziałeś mi jak twój brat się nazywa..
- On jest moim przyrodnim bratem ale bardzo go kocham, nazywa się Niall.
Po chwili byliśmy pod domem Harrego.  Wyszedłem po niego, chciałem aby Laura wyszła ze mną ale powiedziała, że poczeka.  Po kilku minutach wyszedłem z Harrym  u boku.
-Hej, jestem Harry.. A Ty ślicznotko ?
-Laura.
Nagle wtrącił się Louis.
-Tylko Styles pamiętaj nie masz prawa jej dotknąć. Kapujesz?
-Oj Louis spokojnie, przecież tylko zapytałem się jak się nazywa.
-Ale ja Cie znam wiec wiesz łapy z daleka.
-Ok, ok, nawet nie miałem zamiaru.
-Mam taką nadzieje.
***Laura***

Dojechaliśmy pod kościół, było już dużo ludzi. Nagle podjechał srebrny samochód  marki Audi R8.
Wysiadł z niego Mężczyzna a po nim panna młoda, domyśliłam się, ze chłopak który wysiadł to Niall. Był wysoki, wysportowany i miał blond włosy. 
-Laura, chodź przedstawię Cię dla mojego brata i jego przyszłej, żony.
-No dobrze. 
-Hej Braciszku.
-O hej, a kogo nam przyprowadziłeś ?
-To jest moja dziewczyna Laura.  Po tym co powiedział spojrzał się na mnie na moją reakcję. 
Uśmiechnęłam się tylko. Na co Lou zareagował podobnie. 
-Hej, Laura jestem Niall a to moja piękna żona Eva.
Nagle podszedł tata Evy, miał ją podprowadzać do ołtarza. My postanowiliśmy wejść do kościoła.  Po kilku minutach organista zaczął grać. Do kościoła weszła Eva z tatą. Widziałam, że jej tata ma łzy w oczach, ona z resztą też. Niall stał grzeczny jak mały chłopczyk. Po ceremonii  pojechaliśmy na wielką salę. Było naprawdę fajnie. Nagle podszedł do mnie Niall.
-Hej Laura.
-Hej.
-Wiesz, że jesteś pierwszą dziewczyną Lou którą przedstawił rodzinie?
-Tak? Tzn, że inne były nie na poważnie?

-Chyba tak, wiec Lou musi naprawdę na tobie zależeć.