Sobota...
Dzisiaj brat Louisa bierze ślub. Nadal mam wątpliwości co do tego aby na niego iść. Ale nie chcę sprawić przykrości dla Louisa. Mam mętlik w głowie.
-Laura, szykuj się za godzinę wychodzimy.
-Louis możesz przyjść na chwilkę do mnie ?
-Już chwilka.
Siedziałam na kanapie oglądając telewizję. Louis nie przychodził, wiec postanowiłam do niego pójść.
Był w sypialnie, stał przy szafie czegoś szukając gdy mnie usłyszał od razu się odwrócił. Miał tylko ręcznik na biodrach. Wyglądał tak seksownie. Napięte mięśnie włosy mokre rozczochrane na różne strony.
-Coś chciałaś króliczku ?
-Tak, bo wiesz nie jestem pewna czy iść na ten ślub.
-Kochanie, proszę nie zaczynajmy tego tematu. Idź się przyszykować bo za nie całą godzinę wychodzimy.
-Dobrze. Louis podszedł do mnie złapał mnie za biodra i przysunął do siebie tak maco jak było to możliwe. Ucałował mój nos po czym musnął swoimi utami moje. Odwzajemniłam pocałunek. Przez chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
-Kochanie to może idź się szykować. Znając Ciebie zajmie Ci to troszkę.
-Oj nie przesadzaj. Nie szykuję się wcale długo.
-Nie no wcale. Odpowiedział Louis śmiejąc się lekko.
Pokazałam mu język i poszłam się szykować. Ubrałam sukienkę którą kupił mi Louis.
*** Louis***
Gdy Laura weszła do salony myślałem, że zemdleję,wyglądała tak pięknie. Podszedłem do niej pocałowałem ją namiętnie nie wierząc w to, że na świecie może żyć tak piękna istota.
Wziąłem Laurę za rękę i wyszliśmy z domu. Otworzyłem jej drzwi pasażera. Po chwili ja siedziałem obok niej.
-Laura, zajedziemy jeszcze tylko po mojego przyjaciela, on też jedzie z nami.
-A kto to ?
- Harry, mieszka niedaleko.
-A w sumie nie powiedziałeś mi jak twój brat się nazywa..
- On jest moim przyrodnim bratem ale bardzo go kocham, nazywa się Niall.
Po chwili byliśmy pod domem Harrego. Wyszedłem po niego, chciałem aby Laura wyszła ze mną ale powiedziała, że poczeka. Po kilku minutach wyszedłem z Harrym u boku.
-Hej, jestem Harry.. A Ty ślicznotko ?
-Laura.
Nagle wtrącił się Louis.
-Tylko Styles pamiętaj nie masz prawa jej dotknąć. Kapujesz?
-Oj Louis spokojnie, przecież tylko zapytałem się jak się nazywa.
-Ale ja Cie znam wiec wiesz łapy z daleka.
-Ok, ok, nawet nie miałem zamiaru.
-Mam taką nadzieje.
***Laura***
Dojechaliśmy pod kościół, było już dużo ludzi. Nagle podjechał srebrny samochód marki Audi R8.
Wysiadł z niego Mężczyzna a po nim panna młoda, domyśliłam się, ze chłopak który wysiadł to Niall. Był wysoki, wysportowany i miał blond włosy.
-Laura, chodź przedstawię Cię dla mojego brata i jego przyszłej, żony.
-No dobrze.
-Hej Braciszku.
-O hej, a kogo nam przyprowadziłeś ?
-To jest moja dziewczyna Laura. Po tym co powiedział spojrzał się na mnie na moją reakcję.
Uśmiechnęłam się tylko. Na co Lou zareagował podobnie.
-Hej, Laura jestem Niall a to moja piękna żona Eva.
Nagle podszedł tata Evy, miał ją podprowadzać do ołtarza. My postanowiliśmy wejść do kościoła. Po kilku minutach organista zaczął grać. Do kościoła weszła Eva z tatą. Widziałam, że jej tata ma łzy w oczach, ona z resztą też. Niall stał grzeczny jak mały chłopczyk. Po ceremonii pojechaliśmy na wielką salę. Było naprawdę fajnie. Nagle podszedł do mnie Niall.
-Hej Laura.
-Hej.
-Wiesz, że jesteś pierwszą dziewczyną Lou którą przedstawił rodzinie?
-Tak? Tzn, że inne były nie na poważnie?
-Chyba tak, wiec Lou musi naprawdę na tobie zależeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz