czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 4.

O 19:00 przypomniałam sobie, że Louis ma po mnie przyjechać. Nie chciałam iść na tą randkę. Ale zgodziłam się. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic. Gdy wyszłam wysuszyłam włosy i związałam w niesfornego koka. Lekko się umalowałam i wyszłam do pokoju. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej białą bluzkę na ramiączkach ,która miała narysowane dwie duże truskawki, czarne rurki, czarną marynarkę i czarne trampki. Gdy to założyłam na siebie zeszłam do kuchni aby się napić soku. Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Wyszłam i zobaczyłam Patty ze swoim chłopakiem.
-Hej, co taka wystrojona? Zapytała Patty.
-Hej, nie jestem wystrojona, po prostu ubrałam się tak jak zwykle.
-Yhy.
Nagle usłyszałam jak pod dom podjeżdża samochód. Nie musiałam patrzyć w okno aby wiedzieć kto to.  Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-To ja otworze. Powiedziała Patty. Już miałam zaprzeczyć ale niestety nie zdążyłam.
-Hej, jest może Laura ?
-Tak jest. A z kim mam przyjemność ?
-Louis, kolega Laury.
Nienawidziłam jak Pat wypytywała się wszystkich chłopaków z którymi się umawiałam kim są itp. Zachowywała się jak moja starsza siostra, a nawet  gorzej, jak matka.
Louis wszedł do mieszkania podszedł do mnie i wręczył mi piękną czerwoną różę. Zdziwiło mnie to bardzo ponieważ nie spodziewałam się tego, że dostanę różę od takiego chłopaka jak Louis, ale mniejsze z tym. Gdy wychodziliśmy usłyszałam jak Patty mówi do Toma:
-Dlaczego Ty mi nigdy nie przynosisz kwiatka?
-Bo zawszę zapominam Ci go kupić...
-Tak.. Po prostu nie chce Ci się.
-Kochanie nie przesadzaj.
Ta para była wielkim przeciwieństwem siebie. W ogóle do siebie nie pasowali. Ale wiedziałam, że się kochają i to było najważniejsze. Ale nie o tym teraz mowa.
Gdy tylko wyszliśmy z domu. Lou  otworzył mi drzwi do samochodu. Wsiadłam i zaraz pomnie Louis. Całą drogę nic do siebie nie mówiliśmy. Nie wiedziałam gdzie jedziemy. Wjechaliśmy do jakiegoś lasu.
Nie ukrywam bałam się cholernie. Gdy zatrzymaliśmy się Louis wyszedł z samochodu aby otworzyć mi drzwi. Gdy tylko wyszłam zdobyłam się na odwagę i zapytałam się go.
-Gdzie jesteśmy?
-W lesie..
-To widzę, ale gdzie dokładnie i po co ?
-Nie ważne, zaraz się dowiesz.
Szliśmy chwilkę aż w oddali zobaczyłam jezioro i odbijające się w niem światło. Gdy podeszliśmy bliżej byłam pewna, że jest to romantyczna kolacja dla dwojga. Było naprawdę cudownie. Długo rozmawialiśmy. Louis powiedział mi, że to nie jest koniec niespodzianek. Wziął mnie za rękę i prowadził mnie. Nagle ujrzałam piękny drewniany domek. Powiedział mi, że tu dzisiaj będziemy nocować. W tedy kompletnie się niczego nie bałam. Weszliśmy do domku, zapaliliśmy światło w tedy ujrzałam piękne wnętrze tego domu. Po prostu było tam niebiańsko. Nie miałam się w co  ubrać. Ale Louis pomyślał o tym i przywiózł wcześniej tutaj kilka drobiazgów. Dał mi bluzkę i spodenki. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic i wyszłam. Położyłam się na łóżku a Louis patrzył się na mnie.
-Dlaczego się tak na mnie patrzysz ?
-No bo w tych ubraniach tak mnie podniecasz.
Przestraszyłam się go w tedy bo miał w tedy dziwną minę. Tak jak by chciał mnie przelecieć nie zważając na nic. Gdy Louis wyszedł z pokoju włączyłam telewizję. Nie było nic ciekawego wiec włączyłam na program z bajkami. Wiem, że to dziwne i dziecinne, ale czasem lubiłam po oglądać sobie jakieś bajki.
Gdy do pokoju wrócił Louis strasznie się zdziwił gdy zobaczył jaki oglądam program.
-Myślałem, że jesteś poważna i nie lubisz takich bajek...
Nic się nie odezwałam, ale poczułam jak moje policzki robią się gorące. W tedy byłam pewna, że się zarumieniłam.
- Wiem, że to dziwne w końcu mam 20lat ale lubię bajki.Już taka jestem.
-Szczerze?
-Tak..
-To ja też czasem lubię po oglądać bajki. Mam nawet kilka ulubionych.
Zdziwiło mnie to cholernie ponieważ nie spodziewałam się tego po nim. Takim facetom jak ogólnie zależy tylko na jednym i nie myślą o niczym innym. Ale on był inny. Wiedziałam, że czasem jest niebezpieczny. Wiem też je jest silny. Louis położył się obok mnie złapał za talię i przyciągną  mnie do siebie. Wtuliłam się w niego mocno on tylko chwycił po pilot i wyłączył telewizor. Nagle poczułam jak zaczynam odlatywać.
Kiedy rano się obudziłam byłam sama w pokoju. Jeszcze leżąc w łóżku rozciągnęłam się. Wyszłam z łóżka wypoczęta. Weszłam do kuchni gdzie ujrzałam kawę stojącą na stole a przy kuchennym blacie stał Louis tyłem do mnie. Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców.
-Dziękuję za kawę.
-Proszę, dla Ciebie wszystko ślicznotko.
-Oj nie przesadzaj, nie jestem ładna.
-Tak, wpieraj to sobie.  A teraz chodź wypijemy kawę.
Gdy tylko wypiliśmy kawę poszłam się przyszykować. Louis poszedł po samochód bo stał kawałek od domku. Po 10 minutach wrócił. Ja byłam już gotowa. Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy. Przed domem pożegnałam się z Louisem i weszłam do domu. Patty oczywiście przybiegła do mnie i zaczęła się o wszystko wypytywać, ale ja nie miałam czasu jej o wszystkim opowiadać ponieważ musiałam iść do pracy. Miałam niedaleko do pracy wiec poszłam pieszo. Gdy przechodziłam przez pasy....

środa, 29 maja 2013

Rozdział 3.

Leżeliśmy z Louisem na łóżku przez jakieś dwie godziny oglądając telewizję. Nie chciałam już leżeć więc zaczęłam wstawać.
-Gdzieś się wybierasz ślicznotko ?
-Do łazienki. I wyszłam z pokoju.
-Aha, tylko szybko wracaj! Wykrzyczał.
Wzięłam prysznic, gdy wyszłam z pod prysznica zobaczyłam, że nie wzięłam ubrań a co najgorsze bielizny. Owinęłam się ciasno ręcznikiem tak aby mi nie zjechał. Wyszłam z łazienki prawie na palcach  z nadzieją, że Louis jest w kuchni i mnie nie usłyszy. Ale jednak pomyliłam się. Był w sypialni. Nadal leżał na łóżku oglądając telewizję. Wpatrywał się w telewizor. Był tak zafascynowany filmem, że nawet mnie nie zobaczył. Szybko wróciłam do łazienki ubrałam się w przyniesione przez siebie ubrania. Gdy wyszłam ku mojemu zaskoczeniu Louis stał w przedpokoju.
-Oo... Myślałem, że znowu wyjdziesz w ręczniku.
-Co?! Widziałeś mnie ?!
-Tak, jak miałem nie zał uwarzyć tak pięknej kobiet owiniętej ręcznikiem.
-Myślałam, że nie widzisz. Byłeś zafascynowany filmem.
-Mężczyźni mają podwójną uwagę. Poruszał brwiami i uśmiechnął się pod nosem zadowolony.
Poczułam jak moje policzki robią się gorące.
-Słyszałem, że jeżeli ktoś się szybko rumieni to jest dobrym kochankiem lub kochanką.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć więc zmieniłam temat.
-Yyy, to co jemy na śniadanie?
-Nie zmieniaj tematu.
-Nie zmieniam. Po prostu jestem głodna.
-No to idź do kuchni a ja zaraz przyjdę  muszę się ubrać. Ale wiesz jeżeli chcesz możesz zostać i się popatrzyć.
-Zabawny jesteś. Co Ci zrobić do picia? Zapytałam.
-Kawę, tylko mocną.
-Ok.
Zeszłam na dół zrobiłam dwie kawy. Po 5min zszedł Louis.
-Co Ci zrobić do jedzenia ?
-Yyy, może jakąś kanapkę.
Wstałam zrobiłam kilka kanapek z sałatą i pomidorem. Gdy je zjedliśmy poprosiłam Louisa aby odwiózł mnie do domu. O 14:30 byłam pod domem. Podziękowałam mu i wyszłam z samochodu. Ku mojemu zdziwieniu Louis wyszedł za mną.
-Ej Laura!
-Coś się stało?
-W pewnym sensie tak.
-Co takiego ?
-No bo zapomniałaś się ze mną pożegnać. 
Louis staną prze de mną i zrobił dzióbek. Nie chciałam go całować wiec dałam mu tylko buziaka w policzek.
-Liczyłem na coś więcej.
-To źle liczyłeś.
Uśmiechnęłam się zadziornie i weszłam do domu.
Gdy tylko zamknęłam drzwi usłyszałam jak Louis odjeżdża z pod mojego domu.
Po godzinie usłyszałam dźwięk sms-a. Treść brzmiała tak " Wpadnę dzisiaj po Ciebie o 20? "
Moim zdaniem był to bardziej powiadomienie niż pytani...

poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 2.

Gdy weszłam do domu nikogo nie zastałam. Bałam się trochę siedzieć sama w pustym mieszkaniu. Na zabicie czasu zaczęłam sprzątać ponieważ bardzo lubiłam mieć czysto w mieszkaniu. Nagle dostałam Sms-a  był on od mojej współlokatorki a za rzem od najlepszej przyjaciółki. Napisała w nim, że dzisiaj nie wróci do domu ponieważ jedzie do swojego chłopaka. Nie chciałam siedzieć sama. Zadzwoniłam do mojej koleżanki czy mogę do niej wpaść na noc. Zgodziła się, gdy zaczęłam się pakować dostałam wiadomość od  nieznajomego numeru. Nie wychodź dzisiaj z domu,bo może Ci się coś stać. Zignorowałam tą wiadomość i wyszłam. Gdy szłam czułam jak by ktoś mnie śledził. Nagle zaczęłam biegnąć. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Był to mężczyzna. Byłam tego pewna ponieważ było czuć męskie perfumy. Powiedział mi tylko, że jeżeli zacznę krzyczeć zabije mnie. Strasznie się bałam. Strasznie żałowałam tego, że jednak nie zostałam w domu. Łzy same zaczęły mi lecieć z oczu. Chciałam krzyczeć ale się bałam. Nagle poczułam jak ten mężczyzna puszcza mnie. Obróciłam się i zobaczyłam jak jakiś postawny mężczyzna bije tego faceta. Zaczęłam krzyczeć aby przestał. Ale nie słuchał się mnie. Bałam się, że go zabije. Gdy w końcu przestał go bić odwrócił się w moją stronę. Był to Louis.
-Co Ty tu robisz?! Śledziłeś mnie ?! Krzyczałam płacząc. Widziałam w jego oczach wściekłość. Szczerze mówiąc bałam się go.
-Tak śledziłem Cie. To ja wysłałem Ci tego Sms-a. Mówiłem abyś nie wychodziła! Ale Ty się mnie nie posłuchałaś!
-Ale z kąt niby wiedziałeś, że akurat na mnie napadną ? Może Ty kogoś na mnie nasłałeś?
-Co?! Zwariowałaś? Gdy tylko wyszłaś z samochodu pojechałem się zawrócić i zatrzymałem się parę metrów przed twoim domem. Bo zobaczyłem jak kilku gości kręci się pod twoim domem. A teraz chodź przenocujesz się u mnie.
-Nie, po co mam spać u Ciebie. Zostanę u siebie.
-To po co Ci ta torba?
-Nie ważne.
-No chodź, jeżeli sama nie pójdziesz to ja Cię zaniosę.
Stanęłam jak wryta nie ruszałam się, gdy nagle Louis podszedł do mnie wziął mnie jak pannę młodą i zaniósł mnie do swojego samochodu. Z początku chciałam uciec ale on powiedział mi abym nawet nie próbowała bo on i tak mnie złapie. Po 10min byliśmy w jego domu. Louis zrobił  herbatę usiedliśmy w salonie i rozewrzeliśmy rozmowę.
Louis zapytał się o moją rodzinę a ja zaczęłam płakać.
-Co się stało ?
- No bo,bo.Zaczęłam się jąkać i nie mogłam nic z siebie wydusić.
-Nie płacz. Prosił  nie Louis. Próbowałam się opanować ale nie potrafiłam.
Po kilku minutach uspokoiłam się na tyle abym mogła mu opowiedzieć moją nie miłą historię.
- Bo ja gdy miałam 16 lat zostałam zgwałcona. Po miesiącu nie dostawałam miesiączki. Postanowiłam kupić test ciążowy. Strasznie się bała. Te 10 min były moimi najdłuższymi minutami w życiu. Gdy wzięłam test okazało się, że jest pozytywny . Prawie nie zemdlałam. O tym, że ktoś mnie zgwałcił powiedziałam tylko mojej przyjaciółce. Chodziłam przybita tygodniami. Gdy powiedziałam dla moich rodziców o ciąży powiedzieli mi, że zmyśliłam fakt, że ktoś mnie zgwałcił tylko przespałam się z kimś. Rodzice wyrzucili mnie z domu i powiedzieli abym poszła do "burdelu". Moi rodzice uważali i uważają mnie za kogoś kim nigdy nie byłam i nie będę.
Po chwili znowu zaczęłam płakać. Louis przytulił mnie. I pocieszał mnie, że nie ważne co mówili ale i tak mnie kochają.
-A urodziłaś to dziecko? Zapytał mnie cicho.
-Tak, był to chłopczyk. Nazwałam go Luke.  Teraz ma 4lata.
-Aha, a chciała byś go zobaczyć ?
-Tak, i to bardzo. Ale on wyjechał do stanów ze swoimi rodzicami zastępczymi.
-Przykro mi, ale mam nadzieje, że go zobaczysz. I pewnie jest taki piękny jak jego mama.
-Zabawne. Uśmiechnęłam się lekko.
Louis przytulił mnie lekko.
-Dziękuję Ci.
-Ale za co?
-Za to, że uratowałeś mnie od tego gwałciciela. Nie chciała bym aby ta historia powtórzyła się drugi raz.
-Nie bój się, przy mnie nic Ci się nie stanie.
Po chwili Louis wyszedł z salonu poszedł na górę po chwili gdy przyszedł ja już spałam. Wziął mnie na ręce i zaniósł na górę. Rano obudził mnie telefon Louisa. Chłopak wyszedł z pokoju. I rozmawiał dość długo. Mówił, że nie może tego zrobić i, że rzuci tą pracę. Ma dość tego. Po chwili gdy wrócił podszedł do mnie i powiedział.
-Króliczku wstawaj.
Otworzyłam tylko oczy przetarłam je tak jak bym co dopiero się obudziła.
-Yyy, króliczku ?
-Przepraszam jakoś mi się wyrwało. Po prostu chciałem obudzić Cię jakoś miło.
-Nie przepraszaj.
-To co idziemy  na śniadanko ?
-Yyy nie wiem. Na razie poleżymy i po oglądamy telewizję.

---------------------------------
I co o tym myślicie ? Wiem, że troszkę krótkie, ale następny rozdział będzie dłuższy. :)


sobota, 25 maja 2013

Rozdział 1.

Zostałam zaproszona na imprezę z okazji zakończenia raku szkolnego. Zbytnio nie chciałam tam iść ponieważ miała tam być osoba której nie znosiłam.  Nazywała się Caroline. Ta dziewczyna potrafiła ośmieszyć każdego. A jej wrogami nr jeden byłam ja i moja przyjaciółka Eleonor. El bardzo chciał iść na tą imprezę. Namawiała mnie ciągle. W końcu się zgodziłam.
Ubrałam się w czarne rurki,biały t-shert, czarne szpilki. Gdy byłam na miejscu przypomniało mi się, że nie wzięłam z domu swojego telefonu. Powiedziałam dla El aby poczekała na mnie a ja szybko skocze do domu. Gdy wracałam ktoś mnie zaczepił.
-Hej piękna, może masz ochotę zabawić się dzisiaj?
-Yyy, nie. Mam inne plany.
-A może jednak. Nie dla tego jest mój samochód.
-Sory, ale nie jestem dziwką.
-No chodź.
-Przecież powiedziałam, że nie!
Krzyknęłam i zaczęłam dochodzić. Nagle ten chłopak złapał mnie za talię. Strasznie się wystraszyłam. Zaczęłam krzyczeć. Ale nikt mnie nie słyszał.
-Jeżeli będziesz krzyczeć to twoja buzia już nigdy nie będzie taka ładna.
Chłopak wyją scyzoryk i zagroził mi nim. Serce zaczęła mi łomotać . Myślałam, że zaraz mi wyskoczy.
Chłopak zaciągną mnie do niedaleko stojącego samochodu. Kazał  mi się położyć na tylnym siedzeniu. Ale ja stawiałam się co i tak nie pomagało ponieważ chłopak był dużo silniejszy.
Cholernie się go bałam. Chłopak zaczął zdejmować mi koszulkę. Chciałam go odepchnąć ale nie dałam rady. Później zaczął rozpinać mi spodnie ale nagle ujrzałam  jakąś postać. Był to dobrze zbudowany mężczyzna. Nie widziałam jego twarzy bo było już dość ciemno.
Złapał chłopaka który chciał mnie zgwałcić i zaczął go bić. To co do niego mówił było przerażające. Ale bałam się, że go zabije. Chwilę później chłopak pomógł mi wyjść z samochodu i zaprowadził mnie do jakiegoś domu. Domyśliłam się, że to pewnie jego dom.
Kazał mi usiąść na kanapie. Nie chciałam ponieważ bałam się go trochę.
-Usiądź, nic Ci nie zrobię
- Dziękuje.
-Za co ?
-Za to, że uratowałeś mnie od tego gwałciciela.
-To nic wielkiego,  po prostu zobaczyłem jak on Cię zaczepił na ulicy. Z początku myślałem, że to twój znajomy. Ale później usłyszałem krzyki i postanowiłem iść za wami.
-Dziękuje, że nie zignorowałeś moich krzyków.
-To drobiazg.  A tak w ogóle to jak masz na imię ?
- Laura.
-Ładne imię dla ładnej dziewczyny .
-Dziękuję, ale jakoś nie wieże w  takie bajery. A Ty jak się nazywasz ?
-Louis.
Chłopak był wysoki dobrze zbudowany.  Miał brązowe włosy i szare oczy i do tego miał mnóstwo tatuaży.
-Mam jeszcze jedną prośbę...
-Tak jaką ?
-Mógł byś mnie odwieść do domu ?
-Wiesz, może bezpiecznik było by jak byś dzisiaj została u mnie. Tak dla bezpieczeństwa.
-Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. Nie znam Cię.
- Ale nie ma nawet mowy abym Cię odwiózł w takim stanie.
-To w takim razie pójdę pieszo.
-Nigdzie nie pójdziesz!  Wykrzyknął.
Przestraszyłam się go. Louis podszedł do drzwi zakluczył je na klucz. Wyją klucz z zamka i włożył do kieszeni. W tedy wystraszyłam się jeszcze bardziej.  Zaczęłam płakać. Od podszedł do mnie przytulił mnie i pocieszał, że wszystko jest ok. Uspokajam się troszkę. Ale nadal przypominała  mi się przeszłość i dzisiejszy dzień to było straszne.
- Może przyniosę Ci jakieś ciuchy do przebrania?
-Ale po co ?
-Przecież będziesz tu nocować. A w tych ubraniach raczej nie będzie Ci wygodnie spać.
-Yyy Co ? Mam tu spać ?
-Tak, i nawet nie mów nie.
Już zaczęłam powoli odzierać usta aby powiedzieć mu co o tym myślę ale on podszedł do mnie i położył mi swój palec na moich ustach mówiąc " Cii nic nie mów."
Chłopak wyszedł z salonu. Po chwili wrócił z czarnymi męskimi spodenkami i niebieską koszulką.  Uśmiechną  się do  mnie zadziornie  dając mi ten komplet.
-Tam jest łazienka, idź się odświeżyć i wróć na kolację.
Poszłam do łazienki wzięłam prysznic po którym było mi trochę lepiej. Gdy wychodziłam z łazienki wystraszyłam się niesamowicie. Na przeciwko drzwi stał Louis. Patrzył się na mnie tak jak by miał na mnie ochotę.
-Sexownie wyglądasz  w moich ubraniach.
-Yy dzięki.
Chłopak zszedł ze mną da dół do kuchni.
-Zrobiłem kolację. Mam nadzieje, że będzie Ci smakować .
Usiadłam przy stole chłopak zaczął nakładać mi jajecznice. Gdy zjedliśmy poszliśmy do salonu w którym było pościelone łóżko. Położyłam się na nie z myślą, że to dla mnie.
-Yyy, Ty  tu nie będziesz spała..
-Jak to?
-Będziesz spała u mnie w sypialni a ja tu.
-Nie, ja chcę tu.
Leżałam uparta na łóżku.
- Jeżeli sama nie pójdziesz do sypialni ja Cię zaniosę. 
-Wiesz jakoś w to nie wieże. Powiedziałam bezczelnie. Nie chciałam być dla niego miła. Chłopak tylko zacisną zęby ze złości i powiedział mi " Długo masz zamiar udawać taką zła ? "
Po czym wziął mnie na ręce jak panną młoda i za niósł na górę. Położył na łóżku. Już miał odchodzić gdy powiedziałam.
-Louis zaczekaj, Przepraszam.
-Za co ?
-Za to, że byłam dla Ciebie taka niemiła.
-Wybaczam Ci. A teraz idź  spać.
-Poczekaj, zostać tu ze mną. Boję się zostać sama.
-Dobrze, ale poczekaj pójdę się przebrać. 
Po 15min Louis wrócił z łazienki. Miał mokre włosy, wyglądał w nich tak seksownie.
Położył się obok mnie i przytulił mnie do swojej piersi. Przytulił mnie tak jak by miał mnie przed wszystkim chronić.W jego objęciach czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że przy nim mogę czuć się bezpiecznie.  Rano obudziły mnie promienie słońca. Nadepną stał Louis.
-Pięknie wyglądasz gdy śpisz. A zwłaszcza w promieniach słońca.
-Długo tu stałeś?
-Nie, może 10 min.
-Która godzina ?
-Yyy chyba 10 : 00
-Co?! Dlaczego mnie nie obudziłeś ?
-Miałem taki zamiar ale tak ślicznie wyglądałaś śpiąc, że nie miałem serca aby Cię obudzić.
-Było mnie od razu obudzić.
-Dobrze już się nie denerwuj . Następnym razem obudzę Cie wcześniej.
-Jak to następnym razem ? Następnego już nie będzie.
-Oj nie bądź tego taka pewna. A teraz chodź zjeść śniadanie. Ale najpierw się ubierz.
Poszłam do łazienki przyszykowałam się i wyszłam na śniadanie.
-To co jemy. Zapytał się chłopak.
-W sumie to jest mi to obojętne. Bardzo rzadko jem śniadania.
-Jak to? Przyciesz  śniadanie to najważniejszy posiłek dnia.
-Oj tam, nie przesadzaj. I bez tego można żyć.
-Ale ja nie odpuszczę i będziesz musiała ze mną zjeść to śniadanie.
-No dobrze. Ale małą porcję i coś nietuczącego.
-No to może... Yyy Serek naturalny z świeżymi owocami?
-Może być, ale jakie owoce proponujesz ?
-Truskawki.
-To jestem w takim razie na tak.
Uśmiechnęłam się szczerze.
-Ale mam nadzieje, że po śniadaniu odwieziesz mnie do domu.
-Niestety będę musiał, cały czas nie będę cię tu trzymał.
Louis dotrzymał słowa i o 12 zwiózł mnie do domu.
-Do zobaczenia.
-Pa. Odpowiedziałam.

---------------------------------------------
I jak się podoba ?