sobota, 25 maja 2013

Rozdział 1.

Zostałam zaproszona na imprezę z okazji zakończenia raku szkolnego. Zbytnio nie chciałam tam iść ponieważ miała tam być osoba której nie znosiłam.  Nazywała się Caroline. Ta dziewczyna potrafiła ośmieszyć każdego. A jej wrogami nr jeden byłam ja i moja przyjaciółka Eleonor. El bardzo chciał iść na tą imprezę. Namawiała mnie ciągle. W końcu się zgodziłam.
Ubrałam się w czarne rurki,biały t-shert, czarne szpilki. Gdy byłam na miejscu przypomniało mi się, że nie wzięłam z domu swojego telefonu. Powiedziałam dla El aby poczekała na mnie a ja szybko skocze do domu. Gdy wracałam ktoś mnie zaczepił.
-Hej piękna, może masz ochotę zabawić się dzisiaj?
-Yyy, nie. Mam inne plany.
-A może jednak. Nie dla tego jest mój samochód.
-Sory, ale nie jestem dziwką.
-No chodź.
-Przecież powiedziałam, że nie!
Krzyknęłam i zaczęłam dochodzić. Nagle ten chłopak złapał mnie za talię. Strasznie się wystraszyłam. Zaczęłam krzyczeć. Ale nikt mnie nie słyszał.
-Jeżeli będziesz krzyczeć to twoja buzia już nigdy nie będzie taka ładna.
Chłopak wyją scyzoryk i zagroził mi nim. Serce zaczęła mi łomotać . Myślałam, że zaraz mi wyskoczy.
Chłopak zaciągną mnie do niedaleko stojącego samochodu. Kazał  mi się położyć na tylnym siedzeniu. Ale ja stawiałam się co i tak nie pomagało ponieważ chłopak był dużo silniejszy.
Cholernie się go bałam. Chłopak zaczął zdejmować mi koszulkę. Chciałam go odepchnąć ale nie dałam rady. Później zaczął rozpinać mi spodnie ale nagle ujrzałam  jakąś postać. Był to dobrze zbudowany mężczyzna. Nie widziałam jego twarzy bo było już dość ciemno.
Złapał chłopaka który chciał mnie zgwałcić i zaczął go bić. To co do niego mówił było przerażające. Ale bałam się, że go zabije. Chwilę później chłopak pomógł mi wyjść z samochodu i zaprowadził mnie do jakiegoś domu. Domyśliłam się, że to pewnie jego dom.
Kazał mi usiąść na kanapie. Nie chciałam ponieważ bałam się go trochę.
-Usiądź, nic Ci nie zrobię
- Dziękuje.
-Za co ?
-Za to, że uratowałeś mnie od tego gwałciciela.
-To nic wielkiego,  po prostu zobaczyłem jak on Cię zaczepił na ulicy. Z początku myślałem, że to twój znajomy. Ale później usłyszałem krzyki i postanowiłem iść za wami.
-Dziękuje, że nie zignorowałeś moich krzyków.
-To drobiazg.  A tak w ogóle to jak masz na imię ?
- Laura.
-Ładne imię dla ładnej dziewczyny .
-Dziękuję, ale jakoś nie wieże w  takie bajery. A Ty jak się nazywasz ?
-Louis.
Chłopak był wysoki dobrze zbudowany.  Miał brązowe włosy i szare oczy i do tego miał mnóstwo tatuaży.
-Mam jeszcze jedną prośbę...
-Tak jaką ?
-Mógł byś mnie odwieść do domu ?
-Wiesz, może bezpiecznik było by jak byś dzisiaj została u mnie. Tak dla bezpieczeństwa.
-Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. Nie znam Cię.
- Ale nie ma nawet mowy abym Cię odwiózł w takim stanie.
-To w takim razie pójdę pieszo.
-Nigdzie nie pójdziesz!  Wykrzyknął.
Przestraszyłam się go. Louis podszedł do drzwi zakluczył je na klucz. Wyją klucz z zamka i włożył do kieszeni. W tedy wystraszyłam się jeszcze bardziej.  Zaczęłam płakać. Od podszedł do mnie przytulił mnie i pocieszał, że wszystko jest ok. Uspokajam się troszkę. Ale nadal przypominała  mi się przeszłość i dzisiejszy dzień to było straszne.
- Może przyniosę Ci jakieś ciuchy do przebrania?
-Ale po co ?
-Przecież będziesz tu nocować. A w tych ubraniach raczej nie będzie Ci wygodnie spać.
-Yyy Co ? Mam tu spać ?
-Tak, i nawet nie mów nie.
Już zaczęłam powoli odzierać usta aby powiedzieć mu co o tym myślę ale on podszedł do mnie i położył mi swój palec na moich ustach mówiąc " Cii nic nie mów."
Chłopak wyszedł z salonu. Po chwili wrócił z czarnymi męskimi spodenkami i niebieską koszulką.  Uśmiechną  się do  mnie zadziornie  dając mi ten komplet.
-Tam jest łazienka, idź się odświeżyć i wróć na kolację.
Poszłam do łazienki wzięłam prysznic po którym było mi trochę lepiej. Gdy wychodziłam z łazienki wystraszyłam się niesamowicie. Na przeciwko drzwi stał Louis. Patrzył się na mnie tak jak by miał na mnie ochotę.
-Sexownie wyglądasz  w moich ubraniach.
-Yy dzięki.
Chłopak zszedł ze mną da dół do kuchni.
-Zrobiłem kolację. Mam nadzieje, że będzie Ci smakować .
Usiadłam przy stole chłopak zaczął nakładać mi jajecznice. Gdy zjedliśmy poszliśmy do salonu w którym było pościelone łóżko. Położyłam się na nie z myślą, że to dla mnie.
-Yyy, Ty  tu nie będziesz spała..
-Jak to?
-Będziesz spała u mnie w sypialni a ja tu.
-Nie, ja chcę tu.
Leżałam uparta na łóżku.
- Jeżeli sama nie pójdziesz do sypialni ja Cię zaniosę. 
-Wiesz jakoś w to nie wieże. Powiedziałam bezczelnie. Nie chciałam być dla niego miła. Chłopak tylko zacisną zęby ze złości i powiedział mi " Długo masz zamiar udawać taką zła ? "
Po czym wziął mnie na ręce jak panną młoda i za niósł na górę. Położył na łóżku. Już miał odchodzić gdy powiedziałam.
-Louis zaczekaj, Przepraszam.
-Za co ?
-Za to, że byłam dla Ciebie taka niemiła.
-Wybaczam Ci. A teraz idź  spać.
-Poczekaj, zostać tu ze mną. Boję się zostać sama.
-Dobrze, ale poczekaj pójdę się przebrać. 
Po 15min Louis wrócił z łazienki. Miał mokre włosy, wyglądał w nich tak seksownie.
Położył się obok mnie i przytulił mnie do swojej piersi. Przytulił mnie tak jak by miał mnie przed wszystkim chronić.W jego objęciach czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że przy nim mogę czuć się bezpiecznie.  Rano obudziły mnie promienie słońca. Nadepną stał Louis.
-Pięknie wyglądasz gdy śpisz. A zwłaszcza w promieniach słońca.
-Długo tu stałeś?
-Nie, może 10 min.
-Która godzina ?
-Yyy chyba 10 : 00
-Co?! Dlaczego mnie nie obudziłeś ?
-Miałem taki zamiar ale tak ślicznie wyglądałaś śpiąc, że nie miałem serca aby Cię obudzić.
-Było mnie od razu obudzić.
-Dobrze już się nie denerwuj . Następnym razem obudzę Cie wcześniej.
-Jak to następnym razem ? Następnego już nie będzie.
-Oj nie bądź tego taka pewna. A teraz chodź zjeść śniadanie. Ale najpierw się ubierz.
Poszłam do łazienki przyszykowałam się i wyszłam na śniadanie.
-To co jemy. Zapytał się chłopak.
-W sumie to jest mi to obojętne. Bardzo rzadko jem śniadania.
-Jak to? Przyciesz  śniadanie to najważniejszy posiłek dnia.
-Oj tam, nie przesadzaj. I bez tego można żyć.
-Ale ja nie odpuszczę i będziesz musiała ze mną zjeść to śniadanie.
-No dobrze. Ale małą porcję i coś nietuczącego.
-No to może... Yyy Serek naturalny z świeżymi owocami?
-Może być, ale jakie owoce proponujesz ?
-Truskawki.
-To jestem w takim razie na tak.
Uśmiechnęłam się szczerze.
-Ale mam nadzieje, że po śniadaniu odwieziesz mnie do domu.
-Niestety będę musiał, cały czas nie będę cię tu trzymał.
Louis dotrzymał słowa i o 12 zwiózł mnie do domu.
-Do zobaczenia.
-Pa. Odpowiedziałam.

---------------------------------------------
I jak się podoba ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz